- Terri przyjechać po ciebie bo już wychodzę ? - zapytałam przez telefon. Biorąc kluczyki od samochodu. Wyglądałam dziś tak i moim zdaniem wcale nie nadawało się na pogodę za oknem. W Końcu sobota, jak co tydzień miałyśmy wypad do centrum na zakupy z Terri.
- No Czekam - powiedziała ale chyba coś robiła bo w mgnieniu oka się rozłączyła.
- Wychodzę ! - wrzasnęłam ale pomimo to mama i tak nie usłyszała. Ruszyłam wolnym krokiem w stronę samochodu a kilka minut później byłam już pod domem przyjaciółki. Nigdy nie lubiłam do niej pukać bo zawsze nie ona otwierała drzwi.
- Cześć - usłyszałam już znajomy głos i spojrzałam na chłopaka, schowałam telefon do kieszeni który trzymałam w ręce
- O Cześć - uśmiechnęłam się do Justina.
- Jest Terri ? - dodałam uśmiechając się. Eh kochałam jego oczy były takie inne niż wszystkich, zawsze widać było w nich uśmiech i te dwie małe iskierki.
- Tak, wchodź zaraz ją zawołam - z myśl wyrwał mnie brat mojej przyjaciółki. Weszłam do środka i oparłam się o ścianę która była za mną.
- Przypominam ci o dzisiejszej imprezie - spojrzał na mnie kątem oka gdzie ja tylko spojrzałam na niego zdziwiona.
- Jasne, Pamiętam - uśmiechnęłam się sztucznie nie mając pojęcia że to dziś, po chwili po schodach zbiegła Terri patrząc na mnie i Justina, zrobiła tylko jakąś minę typu ble i wyszła ciągnąc mnie za rękę na co ja się roześmiałam.
- Nie mów że Gadałaś z moim bratem - powiedziała zdziwona kierując sie w stronę mojego samochodu.
- A czemu miałam z nim nie rozmawiać ? - spojrzałam na nią otwierając drzwi po czym wsiadłam do środka, po chwili obok mnie pojawiła się moja brązowooka przyjaciółka.
- Bo to mój Brat ? Nie znasz go i nie radze ci się z nim zadawać, zbajeruje cie do takiego stopnia że będziesz w nim zakochana, później wylądujecie w łóżku, przeleci cie jak zwyczajną dziwkę i zapomni o tobie a ty będziesz cierpieć tak jak każda inna dziewczyna - powiedziała patrząc na mnie, a ja prawie wogóle jej nie słuchając kiwnęłam tylko głową na znak że zrozumiałam i ruszyłam przed siebie. Kilka minut później dojechałyśmy do centrum gdzie zaparkowałam samochód i ruszyłyśmy na nasz rajd po sklepach.
**
- Dziewczyno Wykupiłaś połowę sklepu ? Wiesz że nie mamy na to pieniędzy - powiedziała moja mama lekko zdenerwowana.
- Boże mamo wyprzedaż była a nie będę sie ubierać w ciucholandach tak jak ty - powiedziałam bez żadnych emocji i wbiegłam po schodach na górę. Wyjęłam z torebki mój telefon na którym miałam sms od nieznanego numeru
" Przyjadę po ciebie o 19
- Justin "
Po przeczytaniu wiadomości pierwsze co to przyszło mi do głowy to to z kąd ma mój numer, i druga to to co Powiedziała o Nim Terri, Jest jego siostrą, zna go. Ale gdy patrze w jego czekoladowe oczy, gdy mówił mi o ty wszystkim wtedy przy jeziorze, gdy się uśmiechał nie wydawał się na takiego chłopaka. Teraz chodziło mi po głowie czy wogóle powinnam iść na tą imprezę. Po 5 minutach zmieniłam moje myśli na to w co mam się ubrać, przecież jeżeli nie pójdę nie poznam go i nie bede wiedziała jaka jest prawda. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam swoje długie włosy, zrobiłam delikatne fale i jak zawsze wytuszowałam swoje długie rzęsy a usta przeciągnęłam delikatnym jasnym kolorem błyszczyka. Założyłam na siebie to i wtedy zauważyłam która jest godzina.
***
Chyba zwariowałem, to tylko zwykła impreza a ja stoje i wybieram koszulkę od 20 minut, w końcu wybrałem zwykła niebieską, czarne spodnie i fioletowego fullcapa. Prysnąłem się moimi ulubionymi perfumami i zbiegłem na dół.
- Bede Późno ! - krzyknąłem i wyszłem nie czekając na odpowiedź, Wsiałem do samochodu i ruszylem w kierunku domu Lori. Gdy byłem już pod jej domem napisałem sms by zeszła na dół. Kilka minut później zobaczyłem ją obok siebie, przeleciałem ją wzrokiem zresztą jak zawsze gdy ją widziałem, Była inną dziewczyną, niby była taka nieśmiała ale jednak miała w sobie coś jeszcze.
- Ładnie wyglądasz - powiedziałem słowa lecące w jej kierunku na co ona się tylko uśmiechnęła a ja ruszyłem w stronę domu kolegi u którego miała być impreza/
- Ładnie wyglądasz - powiedziałem słowa lecące w jej kierunku na co ona się tylko uśmiechnęła a ja ruszyłem w stronę domu kolegi u którego miała być impreza/
super jak zawsze czekam na nn!!!
OdpowiedzUsuńteż czekam na nn, tylko nie kasuj bloga
OdpowiedzUsuń!
Świetnie piszesz, te brdury to jakieś wypociny zazdrośników :) Tak trzymaj i się nie poddawaj :)
OdpowiedzUsuńOliwii ? a nie Lorri ? koniec opowiadania .
OdpowiedzUsuń