- Zaraz - warknęłam przykrywając się moją jasno fioletową kołdrą aż za głowę, musiałam wyglądać komicznie, lecz po chwili poczułam jak kołdra znika a przez moje ciało przeszły nie przyjemne dreszcze.
- Mamoooo - wyjęczałam wstając z łóżka, pomimo to nadal nie otworzyłam oczu.
- O Której poszłaś spać ? - zapytała. Wróciłam wspomnieniami do wczorajszego dnia, wróciłam od Terri o godzinie 22:30, wzięłam prysznic i położyłam się spać. Co Oznaczało że powinnam się wyspać gdyby nie ten cholerny pies który o godzinie 3 nad ranem zaczął szczekać i wyć. Czasami miałam ochotę zabić swoich sąsiadów, jak nie muzyka i imprezy to pies albo nie wiadomo co jeszcze. Gdy moja kochana mamusia wyszła już z pokoju, wzięłam szybki prysznic i wyjrzałam za okno gdzie jak zawsze padał deszcz. Wysuszyłam moje włosy i przypominając sobie o tej pogodzie nawet ich nie prostowałam, zostawiłam je po prostu lekko falowane, i wcale mi to nie przeszkadzało wyglądało to całkiem dobrze. Założyłam na siebie to i zbiegłam na dół. Patrząc na kuchnie wcale nie miałam ochoty nic jeść, a gdy czułam zapach dochodzący z patelni na której moja mama coś robiła cała moja kolacja z wczoraj podeszła mi do gardła. Założyłam buty i biorąc torbę do reki krzyknęłam że wychodzę, nie czekając na odpowiedź wyszłam. Deszcz kropił bardzo lekko a w zasadzie nie czułam go, słońce zaczęło już po woli wychodzić a na niebie widać było tęczę, i to mi się podobało. Ruszyłam tym razem na pieszo do szkoły, miałam jeszcze co naj mniej 20 minut co oznaczało że wcale nie musiałam biegnąc. Gdy przechodziłam obok Terri domu napisałam do niej sms o treści
Cześć Terri, idziesz Do Szkoły Jestem Koło twojego domu x
Długo nie czekałam na wiadomość, napisała że dziś jej nie będzie bo jedzie na jakieś lekcje tańca do innego miasta. Wzruszyłam sama do siebie ramionami i ruszyłam dalej, bawiąc się telefonem a dokładnie to sprawdzałam swojego facebooka szłam powoli w stronę szkoły, Nagle poczułam uderzenie i wylądowałam na ziemi.
- Przep . O cześć - uśmiechnął się do mnie chłopak wyciągając w moją stronę dłoń. na początku nie miałam pojęcia kim on jest ale dopiero gdy przyjrzałam mu się dokładnie zobaczyłam że to brat mojej przyjaciółka.
- Chyba pomyliłeś drogę, szkoła jest tam - powiedziałam pokazując ręką i wstałam. Dopiero kiedy zauważyłam że jest na desce stwierdziłam że właśnie dlatego upadłam. Przychyliłam się chowając rzeczy z mojej torebki które z niej wypadły.
- Wiem, Ale Jechałem właśnie do domu. Tak ci się śpieszy do szkoły ? - powiedział unosząc jedną brew w górę.
- Żeby mi się śpieszyło musiała bym do niej biec, a jak widać nie robię tego - powiedziałam z delikatnym uśmiechem, zastanawiało mnie jedno, od kąt przyjechałam do tego miasta moja nieśmiałość zniknęła, stałam się inną dziewczyną. Schowałam wszystko dokładnie do torebki i stanęłam na równych nogach.
- Palisz ? - zapytał widząc gdy chowam paczkę papierosów.
- Czasami, czemu pytasz - roześmiałam się z jego miny i poprawiłam swoje przeciw słoneczne okulary.
- Nie Wyglądasz na taką dziewczynę - powiedział biorąc deskę do reki.
- Może mnie nie znasz - puściłam mu oczko i wyminęłam go idąc w stronę szkoły.
- A nie masz ochoty zerwać się z paru lekcji i przejść się na lody? zapowiada się fajny dzień - usłyszałam jego głos a po chwili był już obok mnie.
- Czy ty próbujesz mnie gdzieś zaprosić ? - roześmiałam się sama z siebie.
- A czy To źle ? - zatrzymał mnie stając na przeciwko mojej twarzy.
- No Dobra - uśmiechnęłam się patrząc na niego co zaproponuje.
- W Takim razie idziemy do mnie, zaniosę deskę i idziemy na lody - ruszył wolnym krokiem w stronę domu a ja tylko na niego spojrzałam. Wcale nie dziwiłam się wszystkim dziewczyną które się w nim kochały, miał fajne włosy, fajny styl ubierania i te jego czekoladowe oczy.
- Idziesz ? - spojrzał na mnie kątem oka wyrywając mnie z myślenia.
- Idę idę - powiedziałam praktycznie sama do siebie i ruszyłam za nim.
***
- Praktycznie czemu się tu przeprowadziłaś ? - zapytałem patrząc na nią i liżąc swojego czekoladowego loda.
- Mama tak zadecydowała gdy mój tata umarł - powiedziała jak by bez żadnych emocji.
- Przykro mi - w tej chwili zrobiło mi się głupio bo wcale nie chciałem tego wiedzieć, a by najmiej dowiadywać się w taki sposób.
- Już się z tym pogodziłam - uśmiechnęła się delikatnie, Szliśmy po woli przez park, w jednej chwili Lori spojrzała na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. Wolałem kiedy nie miała na sobie okularów przeciwsłonecznych, widziałem wtedy dokładnie jej oczy które zazwyczaj były uśmiechnięte.
- Mogę ci zaufać ? - zapytała mnie jak gdyby nigdy nic, spojrzałem na nią zdziwiony nie widząc co odpowiedzieć. Dobrze wiedziałem i znałem siebie, wiedziałem że lubie bawić się dziewczynami, i że nie umiem utrzymywać sekretów, ale chyba potrafiłem zrobić do dla mniej, widziałem że Terri by mnie zabiła gdybym skrzywdził jej przyjaciółkę.
- Wydaje mi się że tak - powiedziałem po chwili namysłu.
- W takim razie chodź - roześmiała się cicho i skręciła w uliczkę gdzie był mały jak by las, mały ale łatwo można było się w nim zgubić. Lubiłem jej śmiech, znałem ją zaledwie 2 dni, a wydawało się jak bym znał ją dłużej, rozmawialiśmy tak normalnie. Strasznie przypominała mi Maddie, moją było której już tu z nami nie było. Sam nie wiem czemu, miała podobny charakter i ten jej uśmiech.
- Gdzie idziemy ? Bo Jak chcesz mnie zgwałcić to trzeba było powiedzieć, poszli byśmy do mnie - zapytałem po czym się cicho roześmiałem.
- Nie mam czym Cię Zgwałcić a tu mam duży wybór patyków - spojrzała na mnie z poważną miną po czym jednak wybuchła śmiechem.
- Idziemy w miejsce gdzie lubię chodź jak mi źle albo muszę nad czymś pomyśleć, i od razu mówię ci że będziesz pierwszą osobą która tu będzie ze mną - puściła mi oczko i schyliła się wchodząc pod małą gałęź, a ja za nią. Gdy wyszliśmy zobaczyłem pole jak by pole, wokół było dużo drzew i mała dróżka. Usiadła pod jednym z naj większych drzew i przymknęła oczy.
- Fajnie tu - powiedziałem przypominając sobie o swoim miejscu, dobrze ją rozumiałem. Usiadłem obok niej i rozejrzałem się wokół, czułem się jak bym znał to miejsce ale nie miałem pojęcia z kąt. Spojrzałem na drużkę która prowadziła gdzieś.
- Szłaś kiedyś tą drużką ? - spojrzałem na nią zaciekawiony.
- Nie, Zawsze się bałam - roześmiała się patrząc na mnie.
- To Chodź - wstałem i złapałem ją za rękę, byłem pewien że szedłem już kiedyś. Ruszyłem przez co ona również się podniosła nadal trzymając mnie za rękę.
- Mieliśmy wrócić na drugą lekcje - spojrzała na mnie a ja tylko prychnąłem śmiechem, gdy przeszliśmy przez ciemną drużkę doszliśmy do miejsca które bardzo dobrze znałem, była tam moja ławeczka, jeziorko i mała fontanna.
- A to moje miejsce, i jesteś drugą dziewczyną która tu ze mną była - uśmiechnąłem się sam do siebie dumny że odkryłem nowe wejście do tego miejsca, na pewno łatwiejsza będzie droga na około niż przeskakiwanie przez mur.
- Drugą? A co z tą pierwszą ? - zapytała a jej głos zadrżał, tak jak by nie była pewna czy chce wiedzieć.
- Długa historia, ale już jej nie ma - powiedziałem patrząc w jedno miejsce i zagryzłem swoją dolną wargę czując łzy które pojawiły się w moich oczach.
- Nie żyje ? - wyszeptała tak cicho że prawie nie usłyszałem.
- Tak - szepnąłem, przymknąłem na chwile oczy i poczułem jak Lori mnie przytula, tak naprawdę wtuliła się we mnie ale potrzebowałem teraz tego.
***
- Dzięki za mile spędzony dzień, mam nadzieje że nie zauważą że nie byliśmy w szkole - roześmiałam się patrząc na Justina.
- Po nich wszystko możliwe, ważne że nie mieliśmy dziś angielskiego - roześmiał sie również.
- To Do Jutra w szkole - powiedziałam odracając się i chcąc już wejść do domu.
- Lori, Chcesz iść Po Jutrze na impreze Do Chrisa ? - zapytał mnie Justin gdy łapałam za klamkę.
- Nie Zaprosił mnie wiec raczej nie - uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę, czułam jak przez okno wygląda moja mama i myśli że jej nie widać przez co roześmiałam się sama do siebie.
- Ja cie zapraszam - puścił mi oczko i odeszedł nie pozwalając mi odpowiedzieć, dobrze wiedział że powiedziała bym nie.
- Myślisz że nie było cie widać przez tą firankę ? - zapytałam ściagając buty.
- Kto to Był ? - zapytała mnie udając opiekuńczą.
- Kolega z szkoły - powiedziałam i wbiegłam na górę, Nie powiedziała nic o tym że nie było mnie na lekcjach co oznaczało że nie dzwonili do niej.
_________________________
CZYTASZ-KOMETUJESZ
CZYTASZ-KOMETUJESZ
Podoba mi sie : )
OdpowiedzUsuńŚwietne . ^^
OdpowiedzUsuńZajebisty, tylko tyle moge z siebie wydusić !.
OdpowiedzUsuńMiśka <3