Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 4


- Terri przyjechać po ciebie bo już wychodzę ? - zapytałam przez telefon. Biorąc kluczyki od samochodu. Wyglądałam dziś tak i moim zdaniem wcale nie nadawało się na pogodę za oknem. W Końcu sobota, jak co tydzień miałyśmy wypad do centrum na zakupy z Terri.
- No Czekam - powiedziała ale chyba coś robiła bo w mgnieniu oka się rozłączyła.
- Wychodzę ! - wrzasnęłam ale pomimo to mama i tak nie usłyszała. Ruszyłam wolnym krokiem  w stronę samochodu a kilka minut później byłam już pod domem przyjaciółki. Nigdy nie lubiłam do niej pukać bo zawsze nie ona otwierała drzwi.
- Cześć - usłyszałam już znajomy głos i spojrzałam na chłopaka, schowałam telefon do kieszeni który trzymałam w ręce
- O Cześć -  uśmiechnęłam się do Justina.
- Jest Terri ? - dodałam uśmiechając się. Eh kochałam jego oczy były takie inne niż wszystkich, zawsze widać było w nich uśmiech i te dwie małe iskierki.
- Tak, wchodź zaraz ją zawołam - z myśl wyrwał mnie brat mojej przyjaciółki. Weszłam do środka i oparłam się o ścianę która była za mną.
- Przypominam ci o dzisiejszej imprezie - spojrzał na mnie kątem oka gdzie ja tylko spojrzałam na niego zdziwiona.
- Jasne, Pamiętam - uśmiechnęłam się sztucznie nie mając pojęcia że to dziś, po chwili po schodach zbiegła Terri patrząc na mnie i Justina, zrobiła tylko jakąś minę typu ble i wyszła ciągnąc mnie za rękę na co ja się roześmiałam.
- Nie mów że Gadałaś z moim bratem -  powiedziała zdziwona kierując sie w stronę mojego samochodu.
- A czemu miałam z nim nie rozmawiać ? - spojrzałam na nią otwierając drzwi po czym wsiadłam do środka, po chwili obok mnie pojawiła się moja  brązowooka przyjaciółka.
- Bo to mój Brat ? Nie znasz go i nie radze ci się z nim zadawać, zbajeruje cie do takiego stopnia że będziesz w nim zakochana, później wylądujecie w łóżku, przeleci cie jak zwyczajną dziwkę i zapomni o tobie a ty będziesz cierpieć tak jak każda inna dziewczyna - powiedziała patrząc na mnie,  a ja prawie  wogóle jej nie słuchając kiwnęłam tylko głową na znak że zrozumiałam i ruszyłam przed siebie. Kilka minut później dojechałyśmy do centrum gdzie zaparkowałam samochód i ruszyłyśmy na nasz rajd po sklepach.
 **
- Dziewczyno Wykupiłaś połowę sklepu ? Wiesz że nie mamy na to pieniędzy - powiedziała moja mama lekko zdenerwowana. 
- Boże mamo wyprzedaż była a nie będę sie ubierać w ciucholandach tak jak ty - powiedziałam bez żadnych emocji i wbiegłam po schodach na górę. Wyjęłam z torebki mój telefon na którym miałam sms od nieznanego numeru 
" Przyjadę po ciebie o 19 
- Justin  " 
Po przeczytaniu wiadomości pierwsze co to przyszło mi do głowy to to z kąd ma mój numer, i druga to to co Powiedziała o Nim Terri, Jest jego siostrą, zna go. Ale gdy patrze w jego czekoladowe oczy, gdy mówił mi o ty wszystkim wtedy przy jeziorze, gdy się uśmiechał nie wydawał się na takiego chłopaka.  Teraz chodziło mi po głowie czy wogóle powinnam iść na tą imprezę. Po 5 minutach zmieniłam moje myśli na to w co mam się ubrać, przecież jeżeli nie pójdę nie poznam go i nie bede wiedziała jaka jest prawda. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam swoje długie włosy, zrobiłam delikatne fale i jak zawsze wytuszowałam swoje długie rzęsy a usta przeciągnęłam delikatnym jasnym kolorem błyszczyka. Założyłam na siebie to i wtedy zauważyłam która jest godzina. 
***
Chyba zwariowałem, to tylko zwykła impreza a ja stoje i wybieram koszulkę od 20 minut, w końcu wybrałem zwykła niebieską, czarne spodnie i fioletowego fullcapa. Prysnąłem się moimi ulubionymi perfumami i zbiegłem na dół.
- Bede Późno ! - krzyknąłem i wyszłem nie czekając na odpowiedź, Wsiałem do samochodu i ruszylem w kierunku domu Lori.  Gdy byłem już pod jej domem napisałem sms by zeszła na dół. Kilka minut później zobaczyłem ją obok siebie, przeleciałem ją wzrokiem zresztą jak zawsze gdy ją widziałem, Była inną dziewczyną, niby była taka nieśmiała ale jednak miała w sobie coś jeszcze.
- Ładnie wyglądasz - powiedziałem słowa lecące w jej kierunku na co ona się tylko uśmiechnęła a ja ruszyłem w stronę domu kolegi u którego miała być impreza/

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 3

- Lori, Wstawaj i to natychmiast ! - krzyknęła moja mama która umiała tylko i wyłącznie psuć mi humor od samego rana.
- Zaraz - warknęłam przykrywając się moją jasno fioletową kołdrą aż za głowę, musiałam wyglądać komicznie, lecz po chwili poczułam jak kołdra znika a  przez moje ciało przeszły nie przyjemne dreszcze. 
- Mamoooo - wyjęczałam wstając z łóżka, pomimo to nadal nie otworzyłam oczu. 
- O Której poszłaś spać ? - zapytała. Wróciłam wspomnieniami do wczorajszego dnia, wróciłam od Terri o godzinie 22:30, wzięłam prysznic i położyłam się spać. Co Oznaczało że powinnam się wyspać gdyby nie ten cholerny pies który o godzinie 3 nad ranem zaczął szczekać i wyć. Czasami miałam ochotę zabić swoich sąsiadów, jak nie muzyka i imprezy to pies albo nie wiadomo co jeszcze. Gdy moja kochana mamusia wyszła już z pokoju, wzięłam szybki prysznic i wyjrzałam za okno gdzie jak zawsze padał deszcz.  Wysuszyłam moje włosy i przypominając sobie o tej pogodzie nawet ich nie prostowałam, zostawiłam je po prostu lekko falowane, i wcale mi to nie przeszkadzało wyglądało to całkiem dobrze. Założyłam na siebie to i zbiegłam na dół. Patrząc na kuchnie wcale nie miałam ochoty nic jeść, a gdy czułam zapach dochodzący z patelni na której moja mama coś robiła cała moja kolacja z wczoraj podeszła mi do gardła. Założyłam buty i biorąc torbę do reki krzyknęłam że wychodzę, nie czekając na odpowiedź wyszłam.  Deszcz kropił bardzo lekko a w zasadzie nie czułam go, słońce zaczęło już po woli wychodzić a na niebie widać było tęczę, i to mi się podobało. Ruszyłam tym razem na pieszo do szkoły, miałam jeszcze co naj mniej 20 minut co oznaczało że wcale nie musiałam biegnąc. Gdy przechodziłam obok Terri domu napisałam do niej sms o treści 
Cześć Terri, idziesz Do Szkoły Jestem Koło twojego domu x 
Długo nie czekałam na wiadomość, napisała że dziś jej nie będzie bo jedzie na jakieś lekcje tańca do innego miasta.  Wzruszyłam sama do siebie ramionami i ruszyłam dalej, bawiąc się telefonem a dokładnie to sprawdzałam swojego facebooka szłam powoli w stronę szkoły, Nagle poczułam uderzenie i wylądowałam na ziemi.
- Przep . O cześć - uśmiechnął się do mnie chłopak wyciągając w moją stronę dłoń. na początku nie miałam pojęcia kim on jest ale dopiero gdy przyjrzałam mu się dokładnie zobaczyłam że to brat mojej przyjaciółka. 
- Chyba pomyliłeś drogę, szkoła jest tam - powiedziałam pokazując ręką i wstałam. Dopiero kiedy zauważyłam że jest na desce stwierdziłam że właśnie dlatego upadłam. Przychyliłam się chowając rzeczy z mojej torebki które z niej wypadły. 
- Wiem, Ale Jechałem właśnie do domu. Tak ci się śpieszy do szkoły ? - powiedział unosząc jedną brew  w górę.
- Żeby mi się śpieszyło musiała bym do niej biec, a jak widać nie robię tego - powiedziałam z delikatnym uśmiechem, zastanawiało mnie jedno, od kąt przyjechałam do tego miasta moja nieśmiałość zniknęła, stałam się inną dziewczyną. Schowałam wszystko dokładnie do torebki i stanęłam na równych nogach.
- Palisz ? - zapytał widząc gdy chowam paczkę papierosów.
- Czasami, czemu pytasz - roześmiałam się z jego miny i poprawiłam swoje przeciw słoneczne okulary.
- Nie Wyglądasz na taką dziewczynę - powiedział biorąc deskę do reki. 
- Może mnie nie znasz - puściłam mu oczko i wyminęłam go idąc w stronę szkoły.
- A nie masz ochoty zerwać się z paru lekcji i przejść się na lody? zapowiada się fajny dzień - usłyszałam jego głos a po chwili był już obok mnie.
- Czy ty próbujesz mnie gdzieś zaprosić ? - roześmiałam się sama z siebie.
- A  czy To źle  ? - zatrzymał mnie stając na przeciwko mojej twarzy.
- No Dobra -  uśmiechnęłam się patrząc na niego co zaproponuje. 
- W Takim razie idziemy do mnie, zaniosę deskę i idziemy na lody - ruszył wolnym  krokiem w stronę domu a ja tylko na niego spojrzałam. Wcale nie dziwiłam się wszystkim dziewczyną które się w nim kochały, miał fajne włosy, fajny styl ubierania i te jego czekoladowe oczy. 
- Idziesz ? - spojrzał na mnie kątem oka wyrywając mnie z myślenia.
- Idę idę - powiedziałam praktycznie sama do siebie  i ruszyłam za nim. 
***
- Praktycznie czemu się tu przeprowadziłaś ? - zapytałem patrząc na nią i liżąc swojego czekoladowego loda.
- Mama tak zadecydowała gdy mój tata umarł - powiedziała jak by bez żadnych emocji.
- Przykro mi - w tej chwili zrobiło mi się głupio bo wcale nie chciałem tego wiedzieć, a by najmiej dowiadywać się w taki sposób.
- Już się z tym pogodziłam - uśmiechnęła się delikatnie, Szliśmy po woli przez park, w jednej chwili Lori spojrzała na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. Wolałem kiedy nie miała na sobie okularów przeciwsłonecznych, widziałem wtedy dokładnie jej oczy które zazwyczaj były uśmiechnięte. 
- Mogę ci zaufać ? - zapytała mnie jak gdyby nigdy nic, spojrzałem na nią zdziwiony nie widząc co odpowiedzieć. Dobrze wiedziałem i znałem siebie, wiedziałem że lubie bawić się dziewczynami, i że nie umiem utrzymywać sekretów, ale chyba potrafiłem zrobić do dla mniej, widziałem że Terri by mnie zabiła gdybym skrzywdził jej przyjaciółkę. 
- Wydaje mi się że tak - powiedziałem po chwili namysłu.
- W takim razie chodź - roześmiała się cicho i skręciła w uliczkę gdzie był mały jak by las, mały ale łatwo można było się w nim zgubić. Lubiłem jej śmiech, znałem ją zaledwie 2 dni, a wydawało się jak bym znał ją dłużej, rozmawialiśmy tak normalnie.  Strasznie przypominała mi Maddie, moją było której już tu z nami nie było. Sam nie wiem czemu, miała podobny charakter i ten jej uśmiech.
- Gdzie idziemy ?  Bo Jak chcesz mnie zgwałcić to trzeba było powiedzieć, poszli byśmy do mnie - zapytałem po czym się cicho roześmiałem.
- Nie mam czym Cię Zgwałcić a tu mam duży wybór patyków -  spojrzała na mnie z poważną miną po czym jednak wybuchła śmiechem.
-  Idziemy w miejsce gdzie lubię chodź jak mi źle albo muszę nad czymś pomyśleć, i od razu mówię ci że będziesz pierwszą osobą która tu będzie ze mną - puściła mi oczko i schyliła się wchodząc pod małą gałęź, a ja za nią. Gdy wyszliśmy zobaczyłem pole jak by pole, wokół było dużo drzew i mała dróżka. Usiadła pod jednym z naj większych drzew i przymknęła oczy.
- Fajnie tu - powiedziałem przypominając sobie o swoim miejscu, dobrze ją rozumiałem. Usiadłem obok niej i rozejrzałem się wokół, czułem się jak bym znał to miejsce ale nie miałem pojęcia z kąt. Spojrzałem na drużkę która prowadziła gdzieś.
- Szłaś kiedyś tą drużką ? - spojrzałem na nią zaciekawiony.
- Nie, Zawsze się bałam - roześmiała się patrząc na mnie. 
- To Chodź - wstałem i złapałem ją za rękę, byłem pewien że szedłem już kiedyś. Ruszyłem przez co ona również się podniosła nadal trzymając mnie za rękę.
- Mieliśmy wrócić na drugą lekcje - spojrzała na mnie a ja tylko prychnąłem śmiechem, gdy przeszliśmy przez ciemną drużkę doszliśmy do miejsca które bardzo dobrze znałem, była tam moja ławeczka, jeziorko i mała fontanna.
- A to moje miejsce, i jesteś drugą dziewczyną która tu ze mną była -  uśmiechnąłem się sam do siebie dumny że odkryłem nowe wejście do tego miejsca, na pewno łatwiejsza będzie droga na około niż przeskakiwanie przez mur. 
- Drugą? A co z tą pierwszą ? - zapytała a jej głos zadrżał, tak jak by nie była pewna czy chce wiedzieć.
- Długa historia, ale już jej nie ma - powiedziałem patrząc w jedno miejsce i zagryzłem swoją dolną wargę czując łzy które pojawiły się w moich oczach.
- Nie żyje ?  - wyszeptała tak cicho że prawie nie usłyszałem.
- Tak - szepnąłem, przymknąłem na chwile oczy i poczułem jak Lori mnie przytula,  tak naprawdę wtuliła się we mnie ale potrzebowałem teraz tego. 
***
- Dzięki za mile spędzony dzień, mam nadzieje że nie zauważą że nie byliśmy  w szkole - roześmiałam się patrząc na Justina.  
- Po nich wszystko możliwe, ważne że nie mieliśmy dziś angielskiego - roześmiał sie również.
- To Do Jutra w szkole - powiedziałam odracając się i chcąc już wejść do domu.
- Lori, Chcesz iść Po Jutrze na impreze Do Chrisa ? - zapytał mnie Justin gdy łapałam za klamkę. 
- Nie Zaprosił mnie wiec raczej nie - uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę, czułam jak przez okno wygląda moja mama i myśli że jej nie widać przez co roześmiałam się sama do siebie.
 - Ja cie zapraszam - puścił mi oczko i odeszedł nie pozwalając mi odpowiedzieć, dobrze wiedział że powiedziała bym nie.
- Myślisz że nie było cie widać przez tą firankę ? - zapytałam ściagając buty. 
- Kto to Był ? - zapytała mnie udając opiekuńczą.
- Kolega z szkoły - powiedziałam i wbiegłam na górę, Nie powiedziała nic o tym że nie było mnie na lekcjach co oznaczało że nie dzwonili do niej.
_________________________
CZYTASZ-KOMETUJESZ 

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 2

Siedziała tak z dobre dziesięć minut, a nie odezwała się ani jednym słowem. W Pokoju unosił się przyjemny zapach jej perfum, zastanawiałem się ile ona ich na siebie wylewa. 
- Długo tu mieszkasz ? - zapytałem nie patrząc na nią. Starałem się być obojętny w jej stosunku ale sam nie wiem czy mi to wychodziło. Za każdym razem gdy tylko ona spuszczała wzrok na ekran swojego telefonu lub patrzyła gdzieś za okno moje oczy kierowały się w jej stronę. Miała całkiem ładne blond włosy, oczy niebieskie, i chyba to mi się w niej najbardziej podobało, te oczy miały coś w sobie. Z myśleń Wyrwał mnie głos dziewczyny której nadal nie znałem imienia.
-  Lori Jestem  - uśmiechnęła się w moją stronę, była taka płochliwa i cicha, co było dziwne, zawsze myślałem że wszystkie dziewczyny z blond włosami są głupie i wygadane, no ale chyba się myliłem. 
- Justin Jestem -  odwzajemniłem uśmiech nie mając pojęcia czemu jej to powiedziałem, przecież dobrze wiedziała jak miałem na imię, miałem z nią lekcje a moja siostra na pewno już powiedziała jej wszystko o mnie, ale nie to się już teraz liczyło. Przeczytałem wiadomość od Rayana że w sobotę szykuje się wielka impreza u niego w domu, było to dość dziwne bo zazwyczaj jego matka nie pozwalała na takie rzeczy. Chciałem już coś odpisać gdy do domu weszła mama z Terri. 
- Cześć Lori, przepraszam że musiałaś siedzieć tu z tym Debilem ale musiałam jechać z mama na zakupy - powiedziała do Lori a ja tylko wywróciłem wzrokiem patrząc w telewizor. 
- Ciepło na dworzu ? - krzyknąłem z salonu gdzie moja siostra z jej nową koleżanką wchodziły na górę.
- Deszcz Pada ! - krzyknęła Terri i wbiegły na górę. Nie Miałem co Robić, wiec postanowiłem że przejdę się w moje ulubione miejsce, wbiegłem po schodach na górę zakładając na siebie czarne spodnie, białą bluzkę i do tego czerwonego fullcapa. Sam nie wiem w kogo poszedłem z tym ubieraniem się, założyłem ciemnoniebieską bluzę i zbiegłem na dół po schodach, przez okno wyjrzałem gdzie jedyne co zobaczyłem to mój samochód, i jebany deszcz którego nigdy nie lubiłem.
- Wychodzę - krzyknąłem i bez usłyszenia odpowiedzi wyszedłem. Deszcz wcale nie padał aż tak mocno, gdy wszedłem w głąb uliczki doszedłem do wielkiego muru, kochałem to, wspiąłem się na górę i przeskoczyłem na drugą stronę gdzie znalazła się wielka fontanna obok małe jeziorko i ławka. Usiadłem na niej, zawsze kochałem to miejsce, pokazała mi je moja była dziewczyna której już nie było na tym świecie. Mój były przyjaciel Chris ją potrącił samochodem, tylko trochę za mocno, niby tego nie chciał ale jednak od tamtego czasu nie zamieniłem z nim ani słowa. Może to ona mnie zmieniła, nie umiem teraz już kochać, lubię się bawić dziewczynami tak jak to powiedziała moja siostra. Czasami nawet zaczynam jej wierzyć. Oparłem się o ławkę zakładając kaptur na głowę, deszcz przestawał po woli padać ale chmury robiły się coraz ciemniejsze 
***
- Chyba będę już się zbierać - powiedziałam do Terri podchodząc do okna, za nim zrobiła się burza a deszcz lał jak by było jakieś urwanie chmury. Zdziwiło mnie to bo jeszcze 10 minut temu ledwo co kropiło. 
- Odprowadzę cie na dół - powiedziała moja nowa przyjaciółka a ja biorąc moją torbę do ręki, zbiegłam za nią na dół po schodach które ciągnęły sie w nie skończoność, miała o wiele za duży dom jak dla mnie. 
- To Do jutra  - przytuliłyśmy się a ja otworzyłam drzwi, podeszłam do futki zakładając kaptur od bluzy którą pożyczyła mi Terri, nigdy bym nie pomyślała że taka śliczna pogoda zamieni się w burzę. 
- Już do domu ? - z myśli wyrwał mnie Justin na którego wpadłam, trzymał mnie jedną ręką w pasie bo tak naprawdę gdyby ją zabrał poleciała bym do tyłu.
- Em Tak -  roześmiałam się i stanęłam prosto a jego ręka zniknęła z moich pleców. 
- W Takim razie do jutra w szkole - puścił mi oczko a ja ruszyłam w stronę domu, Po drodze zastanawiałam się czemu on jest taki miły,. Wyglądał na chłopaka który umie tylko wyzywać innych i bawić sie innymi. Po 5 minutach doszłam do domu, pierwsze co to wbiegłam na górę i przeprałam się, po 10 minutach zasnęłam. 
_______________________________
mało dziś napisałam ale mam nadzieje że się podoba :)
CZYTASZ-KOMETUJESZ 
naprawde miło by było gdybyście skomętowali chociaz jedną literką
chciała bym wiedzieć ile osób to czyta   

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 1

Dzień zapowiadał się całkiem ciekawie. Przez okno wpadały ciepłe promienie słońca co oznaczało że pora wstać, uniosłam delikatnie głowę w górę z nadzieją że mogę jeszcze pospać, ostatni dzień wakacji a ja mam zamiar leżeć w łóżku? Z tą myślą automatycznie wstałam udając się do łazienki, wzięłam długi prysznic tak naprawdę zasypiając pod wodą, Poszłam spać o godzinie 6 rano, imprezy wakacyjne wcale nie są takie fajne. Zapewne zastanawiacie się jaka jestem ? Jestem zwykłą dziewczyną która przeprowadziła się nie dawno do nowego miasta, znałam tu tylko moją kuzynkę która była starsza o dwa lata, pomimo to dogadywałam się z nią lepiej niż z własną mamą. Nie byłam osobą która była popularna w szkole, miała miliony znajomych na facebooku i dodawała słitaśne zdjęcia z dziubkiem. Raczej byłam nieśmiałą dziewczyną, lecz gdy zaprzyjaźniłam się z kimś i poznałam go lepiej zaczynałam być sobą. A gdy byłam sobą nie byłam wcale takim aniołkiem, wracałam pijana z imprez,  paliłam. Mama nie spodziewała by się tego po mnie nigdy a tym bardziej nowe osoby w szkole. Ale nie mówmy teraz o mnie. Mieszkam w Ontario od 2 miesięcy, byłam dzień w szkole by zapoznać się z tym gdzie co jest, i wcale mi się to nie spodobało, szkoła była wielka, widziałam tam te wszystkie blondynki z przypudrowanym noskiem, jasną szminką na ustach i idealnie wyprostowanymi włosami. Gdybym zaczęła się mocniej malować, zakładać szpilki pewnie mogła bym się zmienić w jedną z nich.
- Lori ! - z myśli wyrwała mnie mama pukająca do drzwi, zakręciłam prysznic i owijając się ręcznikiem wyszłam z łazienki.
- No I po co się tak drzesz, przecież słyszę - powiedziałam przechodząc koło niej. Nie miałam z nią dobrych kontaktów, od kąt ojciec umarł mama zamknęła się w sobie i nie wychodziła z domu, chyba że musiała iść na zakupy. Stwierdziła że jeżeli przeprowadzimy się do innego miasta, a w zasadzie kraju wszystko się ułoży, ale ona nawet nie próbuje zostać sobą, wierzy tylko w to że może być jeszcze gorzej ...
Weszłam do mojego pokoju i założyłam na siebie jasną luźną bluzkę. Wysuszyłam moje długie blond włosy a rzęsy pociągnęłam czarną maskarą. Tata zawsze mówił że gdybym założyła sukienkę, i zrobiła prostą grzywkę wyglądała bym jak porcelanowa lalka z tymi długimi rzęsami. Na samą myśl roześmiałam się sama do siebie. Podeszłam do szafy i wyjmując z niej moje wcześniej przyszykowane ubrania przebrałam się.
- Przebież się  - powiedziała mama gdy weszłam do kuchni, spojrzałam na nią zdziwiona.
- Nie ? - roześmiałam się biorąc idealnie czerwone jabłko do ręki.
- Masz za duży dekold a do tego widać ci położy tyłka w tych krótkich spodenkach - powiedziała siedząc przed telewizorem z pilotem w ręku. Nie Odezwałam się nic tylko podchodząc do lustra umalowałam swoje usta jasnym błyszczykiem który pasował do moich włosów.
- Wychodzę - powiedziałam nie mając pojęcia czy usłyszała, ruszyłam wolnym krokiem w stronę Caitlin, Jak wcześniej wspominałam była moją kuzynką. Miała 19 lat ale czasami zachowywała się jak by miała zaledwie 10. Zapukałam a drzwi otworzył jej tata.
- Dzień dobry Lori, wejdź - uśmiechnął się w moją stronę a ja odwzajemniłam uśmiech wchodząc do środka, po schodach zbiegła Caitlin, Czasami zastanawiałam się jak ona biega w tych szpilkach, zawsze w nich chodziła ponieważ dodawały jej wzrostu a nie należała ona do wysokich dziewczyn. Miała zaledwie 150  i pewnie gdyby nie szpilki robiła by wszystko na paluszkach.
- Cześć - uśmiechnęła się i przytuliła mnie na przywitanie, wzięła swoją beżową torebkę w rękę i żegnając się z jej tatą wyszłyśmy.
- To Co Powiesz na plażę ? Ostatni dzień wakacji miło by było spędzić fajnie - spojrzała na mnie z uśmiechem, wydawała się być zadziorną i wredną dziewczyną ale tak naprawdę ukrywała w sobie tą lepszą cześć siebie.
- Dzięki że Przypominasz, Chciała bym cofnąć czas o miesiąc i mieć jeszcze troszkę tego wolnego- powiedziałam po czym cicho westchnęłam patrząc przed siebie.
- Oh Nie Narzekaj, Masz luz w szkole, a ja ? muszę zakuwać do matury - powiedziała a tak naprawdę roześmiała się mówiąc to.


***
Śpiąc tylko 2 godziny wstałem patrząc za okno, padało. Należało mi się, pierwszy dzień szkoły, nie dziwię się że słońce nie chce wyjść. Pierwsze co to spojrzałem w lusterko poprawiając włosy które były roztrzepane, niektóre dziewczyny mówiły że wyglądam pociągająco z takimi włosami, może i lepiej. Wziąłem długi prysznic, tak naprawdę nie wiem ile trwał. Przeprałem się w czarne spodnie, jasno niebieską bluzkę i do tego czarnego fullcapa. Zbiegłem po schodach na dół z torbą której nie nawidziłem, niby orginalna ale za to kojarzyła mi się z szkołą.
- Justin, mógł byś się pośpieszyć, jak zawsze spóźnisz się do szkoły, Terri już dawno wyszła. - powiedziała mama, nie wiem jak ona to robiła ale zawsze się uśmiechała, chyba najadała się kasą którą ojciec przynosił z pracy.
- No Idę przecież - powiedziałem biorąc kluczyki od mojego czarnego auta, wyszedłem patrząc na godzinę w moim telefonie. Miałem 3 minuty by dojechać do szkoły, nic nowego. Wsiadłem do auta zajeżdżając po Rayana który stał już pod domem.
- Stary, Ile można czekać - powiedział wywracając oczami i wyrzucając odpałek papierosa wszedł do mojego samochodu.
- Stary .. Ale od ciebie teraz jedzie - zrobiłem tą samą minę co on udając jego zachowanie i ruszyłem z piskiem opon w stronę szkoły. Dojechaliśmy spóźnieni 15 minut. 
- Dobry - wszedłem do klasy idąc na koniec, usiadłem w swojej od 3 lat ławce, po chwili zauważyłem że nauczycielka nadal się nie odzywała a jej wzrok kierował się na mnie.
- Co Się mówi ? - patrzyła cały czas na mnie.
- A, Przepraszam za spóźnienie - odpowiedziałem patrząc na nią z wyżutem, zawsze mnie do tego zmuszała a ja nadal się nie zdążyłem przywyknąć. W środku lekcji  na której prawie odsypiałem dzisiejszą noc spojrzałem na dziewczynę która przykuła mój wzrok do siebie. Miała długie blond włosy, co raczej było normalne w tej szkole, ubrana była inaczej niż wszystkie, nie miała na sobie żadnych szpilek ani miniówek i wcale nie miała na sobie tony pudru szminek i wszystkiego po kolei. Od razu zastanowiłem się czy jest łatwa tak jak wszystkie inne. Ciało miała ciekawe wiec pewnie miło by było oglądać ja w łóżku. 
- Mogę Iść do łazienki ? - spojrzałem na nauczycielkę gdy nagle zadzwonił dzwonek na  drugą lekcję.
- Już Nie muszę  - dokończyłem sam do siebie i wstałem wychodząc z resztą klasy, przechodząc obok dziewczyny uśmiechnąłem się do niej i poczułem jej lekki a  razem przyjemny zapach perfum. Dziwne, nigdy nie zwracałem uwagę na takie małe szczegóły. Idąc długim korytarzem z Rayanem nie słuchałem nawet co mówi.
- Jak ma na imię ta nowa dziewczyna w klasie ? - spojrzałem na przyjaciela a on wzruszył ramionami.
- Nie Wiem, ale fajnie było by ją bzyknąć - powiedział rozmyślając się a ja tylko wywróciłem oczami i przyśpieszyłem krok idąc na matematykę.   (...)
- Patrzysz się na nią jak pedofil na małą dziewczynkę - powiedział Chris który był młodszy o rok ode mnie i Rayana.
- Zaraz się mogę na ciebie popatrzeć jak chcesz -  zmroziłem go wzrokiem i wstając podszedłem do kolejki i kupiłem sobie wodę.  Gdy zobaczyłem że moja siostra z nią rozmawia wiedziałem od razu że poznam lepiej tą dziewczynę. 
***
- Wybierasz się gdzieś ? - spojrzała na mnie mama gdy ja akurat zakładałam bluzkę, po chwili wyglądałam tak. Musiałam wyglądać lepiej bo gdy patrzyłam na drogie rzeczy mojej koleżanki nie chciałam wyglądać jak żul przy niej.
- Wychodzę, poznałam nową koleżankę w szkole i idę do niej do domu, później pewnie przejdziemy się na plażę - powiedziałam łapiąc telefon i pisząc sms do Terri że już wychodzę.
- Lori, co z tobą się dzieje - powiedziała moja rodzona matka stojąc w drzwiach.
- Jak to co ? Wychodzę - spojrzałam zdziwiona mijając ją.
- Tak, Zobacz  jak ty zaczęłaś się ubierać, prosisz mnie o pieniądze, wychodzisz na cały dzień i wracasz nad ranem na dodatek pijana. Zaczynam się o ciebie bać skarbie - powiedziała obejmując mnie ramieniem.
- Nie Masz o co, Może dopiero Teraz zauważyłaś jaka jestem - powiedziałam to wychodząc. Czekałam aż moja nowa koleżanka mi odpisze ale tego nie zrobiła. Stwierdziłam że może jest czymś zajęta i nie ma czasu. Do jej domu doszłam po 5 minutach, zadzwoniłam małym dzwonkiem do takiego wielkiego domu. Drzwi otworzył mi jakiś chłopak, o ile się nie mylę to brat Terri o którym tyle słyszałam a nawet widziałam dziś jego akcję na lekcji, pomijając  to że czułam jego wzrok na sobie przez całą godzinę. Spojrzał na mnie podnosząc jedną brew w górę.
- Cześć, Jest Terri ? - powiedziałam stanowczo uśmiechając się delikatnie.
- Nie Ma jej, wyszła na chwilę z mamą ale wróci za jakieś 10 minut, wejdź - uśmiechnął się wpuszczając mnie do środka.
- Em Nie, To Ja przyjdę  Później - powiedziałam odwracając się ale złapał mnie za rękę  i pociągnął w stronę jego domu, uśmiechnął się tak jak by był zadowolony z tego że to zrobił.
- Chcesz coś do picia ? - zapytał siadając na kanapie.
- Nie Dzięki, Nie rób se głopotu, ja se posiedzę i poczekam - puściłam mu oczko.
- No jak wolisz - odpowiedział patrząc w telewizor 
___________________________________
Tak właśnie wygląda pierwszy rozdział. mam nadzieje że się podoba 
- Nie dodaje Nowego rozdziału do puki nie bedzię jakiś komentarzy.
- taka moja zasada ; ) 


+ Napiszcie czy możecie dodawać komentarze
bo nie wiem czy sie zapisało ...